Naleśniki – niby proste, niby żadnego talentu mieć nie trzeba, ale – no właśnie – nie zawsze wychodzą. A to za grube, a to się rozpadają, a to ciężko przełożyć. Sekret jest prosty – ciasto musi być lejące, z dodatkiem oleju. Bez jajek, bez kombinowania.
Składniki:
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka mleka sojowego
0,5 szklanki wody gazowanej
Szczypta soli
1 łyżka oleju
Szczypta sody oczyszczonej (opcjonalnie)
Przygotowanie:
1. Do mąki wsypujemy sól i sodę, mieszamy. Dodajemy najpierw mleko, potem wodę i na końcu olej.
2. Całość dokładnie mieszamy trzepaczką.
3. Ciasto powinno być lejące.
4. Na rozgrzaną patelnię (na średnim ogniu) wlewamy ciasto – u mnie 1 wazowa łyżka i obracając patelnią, rozlewamy je po całej jej powierzchni. Gdy widzimy, że cały naleśnik zmienia kolor, a brzegi lekko odchodzą, przewracamy go na drugą stronę.
Do pierwszego naleśnika używam troszkę oleju – przeważnie ten pierwszy nie wychodzi, wyrzucam go – kolejne już są super).

Cześć! Jestem Joasia i jestem wegetariańską szamanką 🙂 Zapraszam Was na mojego bloga gdzie znajdziecie wiele moich przepisów.
Wypróbuję już dziś! Dziękuję za pomysł 🙂
najlepsze! wegański naleśniki zawsze wychodzą mi takie cieniutkie 🙂
Proszę bardzo 🙂 Spróbuj też naleśników indyjskich z mąki z ciecierzycy, są pyszne
Zwykłe naleśniki (jak jeszcze jadłam nabiał i jajka) nigdy mi nie wychodziły. A te – boskie 🙂
Ten komentarz został usunięty przez autora.